niedziela, 19 sierpnia 2012

9.

Witam po paru dniach przerwy. W tych paru dniach tworzyłam dla was 9 rozdział mojego opowiadania. Nie jest on za długi , ale stwierdziłam , że dodam go żebyście mogli już przeczytać dalszy ciąg. Mam nadzieję, że się wam spodoba i przepraszam za błędy i wiem , że opowiadanie nie jest idealne , no ale cóż ... : D
_______________

Draco nie wiedział ile leżał zamknięty w skrytce pod schodami. Nie liczył czasu, po pewnym czasie myślał , że minęła już doba. Z zamyśleń wyrwało go skrzypienie drewnianych drzwi. Przed oczami stała Pansy Parkinson która zdjęła z niego zaklęcie i chłopak mógł znowu się ruszać.
- No witaj Draco. - powiedziała z jadowitym uśmiechem. - Coś się stało ?
- Ty.. ty.. wiesz co? Domyśliłem się wszystkiego ! Ty z nim współpracowałaś ! Zrujnowałaś moją przyjaźń z Ginny ty..
- Przyjaźń ? Więc tak się dzisiaj na to mówi ? Na.. zauroczenie ?
- Co Cię obchodzą moje uczucia Pansy ?
- Zauważ, że kiedyś te uczucia dotyczyły mnie !
Na samo wspomnienie czasów kiedy Malfoy chodził z Pansy Parkinson zrobiło mu się niedobrze. Była ona okropną kandydatką na partnerkę. O dosłownie wszystko była zazdrosna, rządziła nim i zawsze kiedy rozmawiali ona mówiła. Nigdy nie dała mu dojść do słowa. Dlatego po miesiącu szybko i bezboleśnie zakończył ich związek.
- Nie chce mi się nawet wspominać tych czasów. NIGDY do Ciebie nie wrócę. - chłopak wbiegł szybko do swojej sypialni , w innych okolicznościach pobiegłby do Ginny wytłumaczyć jej to wszystko , ale zważywszy na to która była godzina postanowił sobie jak na razie darować. Szybko ubrał czarny t-shirt i luźne spodnie z dresu które służyły mu za piżamę i położył się do łóżka. Długo nie mógł zasnąć , przewracał się z boku na bok. Dopiero po pewnym czasie udało mu się wejść do krainy snu w której czekała na niego pewna ruda dziewczyna...

Rano Ginny wyglądała jak kupka nieszczęścia. Miała podpuchnięte z płaczu oczy i czerwony nos. Super. Nie ma to jak przeziębienie. Za 2 dni dziewczyna miała wyjechać z rodzeństwem na święta do domu. Myśląc o Draco, wygramoliła się z łóżka po czym szybko wbiegła do łazienki. Wzięła ciepły prysznic, który zadziałał na nią kojąco. Wiedziała , że wczorajsze wydarzenie z Pansy właściwie nie miało sensu. Po co Malfoy miałby dawać mi bransoletkę? No chyba, że po to żebym się w nim zakochała a potem po prostu by mnie rzucił , czy coś w tym guście. Właściwie to było w jego stylu. W jego dawnym stylu. Tym wrednym i bezlitosnym. Ten Draco którego znała jedynie Ginny, nie zrobił by czegoś tak wrednego. Może on tego nie powiedział ? Może to plan Parkinson żebym się do niego teraz nie odzywała ? Dziewczyna szybko rozczesała włosy i ubrała szkolny mundurek. Nie wiadomo dlaczego przed oczami stanęło jej wspomnienie kiedy Malfoy rozbił jej wazon na głowie. Czego on wtedy szukał? znowu zaczęło ją to męczyć. To było dawno. Teraz muszę z nim porozmawiać. Spojrzała na zegarek. Miała godzinę do rozpoczęcia lekcji. Szybko wybiegła z salonu gryfonów gdzie siedziało już parę dziewczyn omawiających lekcje domowe.
W korytarzu było słychać tylko echo jej kroków. Nagle usłyszała za sobą krótkie chrząkniecie, takie jakie wydaje się z siebie gdy chce się zwrócić na siebie uwagę. Ginny powoli się odwróciła. Przeczucie jak zwykle jej nie pomyliło. Stał na przeciwko niej chłopak o platynowych włosach który niepewnie się do niej uśmiechał. Dziewczyna podeszła do niego bliżej.
- Wytłumaczysz mi to całe zajście ? Hm?
- Oczywiście. Ja rozgryzłem wszystko. Nie wiem co Pansy ci powiedziała , ale wiem , że musiała z kimś współpracować. Nie chce Cię w ten sposób urazić , ale uważam , że współpracowała z twoim bratem Ronem.
- Czekaj , czekaj. Że co?!
- Ron wczoraj rzucił na mnie zaklęcie pełnego porażenia ciała po czym zamknął mnie w skrytce na miotły. Znalazła mnie tam Pansy. Skąd niby miała wiedzieć gdzie byłem ? On musiał jej powiedzieć żeby po jakimś czasie po prostu mnie uwolniła.
Dziewczyna musiała sobie wszystko ułożyć w głowie. Ron współpracował z Pansy Parkinson, a ona przecież zrzuciła mnie ze schodów ! Poczuła jak jej ciało oblewa fala wściekłości na brata.
- Okej, rozumiem. Coś mi i tak nie pasowało , że tak nagle zmieniłeś zdanie co do mnie. Wybacz , ale muszę iść zrobić krzywdę Ronowi. - uśmiechnęła się do Draco po czym najszybciej jak mogła pobiegła do portretu Grubej Damy.
Po podaniu hasła dziewczyna wbiła jak burza do salonu gryfonów. Trafem złożyło się , że jej brat siedział na kanapie.
Kiedy Ron zobaczył siostrę od razu wiedział , że dowiedziała się o jego "spisku".  Ginny była cała czerwona na twarzy ze wściekłości, jej oczy ciskały błyskawice i miała wypisaną na twarzy żądzę mordu.
- RON ! TY SKOŃCZONY KRETYNIE ! Jak mogłeś współpracować z suką która zrzuciła mnie ze schodów ?!
- Ginny ja...
- NIE SKOŃCZYŁAM ! Nie mieszaj się w moje sprawy ! Chciałam tylko dobrze wykonać projekt a ty robisz z tego jakąś aferę , że niby ja kocham się w Malfoy'u ! Jesteś idiotą Ron. Kiedy ktoś Ciebie "uszkodzi" tak jak mnie Parkinson postaram się abym też w jakiejś sprawie mogłabym z nim współpracować !
Kiedy dziewczyna wyszła w salonie zapanowała cisza. Wszyscy gryfoni gapili się na Rona. Dało się słyszeć szepty "Ron i Pansy? No coś ty.." , "Serio uważał , że Ginny kocha Malfoy'a?".

Ron Weasley nigdy nie czuł się tak upokorzony przez rodzeństwo. Nawet przez Fred'a i Georga. Jego twarz oblała się szkarłatnym rumieńcem. Szybko wybiegł z salonu gryfonów. Natknął się na Hermionę , która właśnie zmierzała do biblioteki.
- Hermiona ! Posłuchaj... ja.. - Chłopak opowiedział gryfonce całą historię o planie z Parkinson i o tym , że Ginny się o tym dowiedziała.
- Mówiłam Ci żebyś się nie wtrącał , ale ty zawsze musisz działać bez konsultacji z przyjaciółmi ! Myślisz , że jak Ginny się teraz czuje ? Raczej nie jest wniebowzięta.
Radzę Ci nie pokazywać się jej teraz na oczy, bo chyba rzuci Ci się do oczu. I lepiej teraz nie interesuj się jej sprawami. To tylko projekt Ron , nie jej wina , że dostała Draco do pary. Łączy ich tylko zadanie , rozumiesz?
Po czym odeszła szybkim krokiem z książką pod pachą , mamrocząc pod nosem "Eh.. bracia.."

Reszta dnia upłynęła dość spokojnie. Ginny znów spotkała się z Draco w sprawie projektu , udało im się tym razem zadać pytania profesor McGonagall i mieli odpowiedzi. Ginny musiała przydzielić nauczycielce jakiś eliksir, który mieli wykonać w ferie. Niestety w jej domu to spotkanie było NIEMOŻLIWE. Jej rodzice oszaleli by gdyby w ich domu znalazł się jeden z Malfoy'ów i nieważne by było czy chodzi o szkołę. Trudne było przydzielenie profesor McGonagall eliksiru. Nie miała łatwego dzieciństwa , w tych czasach trudno było też znaleźć kogoś kogo można by kochać.. Wiem ! Eliksir miłości ! Ginny udała się więc do biblioteki , poszukać przepisu na eliksir miłości. Pani Prince bibliotekarka niestety , nie była zbyt skłonna do pomocy.
- Po co ty młoda damo masz gotować Eliksir Miłości ?
- Mówiłam pani. To zadanie domowe , na eliksiry.
- Wiesz w tych czasach młodzież bardzo często kłamie. Musiałabym spytać się Severusa czy to prawda.
Ginny przewróciła oczami.
- To niech pani zapyta. Zależy mi żeby dostać te książkę i prosiłabym o dwa egzemplarze.
- Dobrze.. zaczekaj chwilkę. - Bibliotekarka właśnie zauważyła między półkami Snape'a. Szybko do niego podbiegła i gorączkowo gestykulując przekazała mu informacje o Ginny. Profesor powiedział do niej coś co widocznie nie spodobało się jej bo z dziwną miną wróciła do dziewczyny.
- Możesz wsiąść. - powiedziała. Po jej minie widać było , że o wiele większą frajdę sprawiło by jej danie uczennicy kary. Ginny szybko pobiegła po dwie egzemplarze książek z przepisem i wyszła z biblioteki. Mijała właśnie Malfoy'a.
- Hej ! Draco. Słuchaj , wybrałam eliksir. To.. eliksir miłości. Wiem , że będzie trudno go uwarzyć ale wzięłam dla Ciebie książkę. Mamy tylko pewien problem. Musimy zrobić ten eliksir w ferie, czyli wiesz za 2 dni , a ja.. To raczej nieprawdopodobne żebyśmy mogli spotkać się u mnie.
- Nie mamy problemu. Moi rodzice wyjeżdżają w pierwszy dzień ferii. Możesz przyjechać do mnie, do domu. Mam tam takie "mini laboratorium" od ojca. Ale na pewno pozwoli mi z niego skorzystać.
- Okej. Dogadamy się jeszcze jutro, okej ?
- Nie ma sprawy. Narazie. - uśmiechnął się do niej. Ginny pomachała mu lekko ręką po czym odwróciła się i poszła do salonu gryfonów. Spojrzała na zegarek. "Już 19?. Cholera. Muszę jeszcze odrobić zadanie na transmutację !"

Kiedy dziewczyna weszła do salonu natknęła się na Rona. Spiorunowała go wzrokiem po czym minęła go trącając jego ramię. Szybko weszła po schodach na górę , do sypialni. W swoim kufrze znalazła kartki papieru i pióro. Skończyła odrabiać zadanie ok. 21. Ginny szybko weszła do łazienki , wzięła prysznic i ubrała piżamę. Padnięta zasnęła bardzo szybko..

2 komentarze:

  1. Dobry rozdział, dobre czytanie! Czekałam na niego. I mimo błędów podoba mi się x)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny rozdział, czekam na 10 rozdział ^^. Życzę sukcesu w dalszym pisaniu, pozdrawiam i zapraszam na mojego bloga o Dramione !

    OdpowiedzUsuń