piątek, 27 lipca 2012

5.

Cześć : *
Więc dodaję 5 rozdział, który piszę od wczoraj. Mam nadzieję, że moja "twórczość" wam się podoba
i że nie piszę dla siebie.
Miłej lektury i pozdrawiam Zuzannę Schulze która wiem, że to czyta :D
_______________

Ginny powoli odwracała się w jego stronę. Podszedł do niej szybkim krokiem.
- Czego chcesz Malfoy? Jescze raz chcesz zgrywać bohatera? Nie chce żeby wszyscy myśleli że z tobą kręcę ! - odwróciła się i chciała odejść, ale Draco chwycił ją za nadgarstek. Dziewczyna popatrzyła na jego rękę.
- Puść mnie. - wycedziła przez zaciśnięte zęby. - Nie dam sobie usprawiedliwiać dlaczego rozbiłeś mi wazon na głowie !
- Wiem, że to trudne ale.. ja nie mogę Ci powiedzieć dlaczego ja tam byłem i..
- Skąd znałeś hasło?
- Ja.. yy..
- Jesteś gnojkiem Malfoy. I możesz być pewny, że zawiadomię prefekta gryfonów by zmienił hasło do salonu. A teraz mnie puść ! wyrwała mu się
- Uratowałem Cię ! Mogłabyś spaść gdyby nie ja !
- Te argumenty nic Ci nie dają, Ron przybiegł po tobie. Gdyby nie Ty , on by mnie uratował. W ogóle nie rozumiem PO CO mnie ratowałeś. Przecież mnie nie lubisz. Cieszyłbyś gdybym spadła, bo mnie nie lubisz, pamiętasz? Ooo. A może coś się zmieniło?
- Słuchaj uważnie.. Nie kozacz tak, bo mam na Ciebie haki i nawet nie wiesz jakie. I masz rację mogłem Cie zostawić. - Ginny podtrzymała jego spojrzenie. Patrzyli sobie prosto w oczy. Draco widział w jej oczach twardość i nieustępliwość.
- Matko Malfoy nie gap się tak ! Co ty odwalasz? Mój brat ubzdurał sobie że z tobą "kręcę". I ty i on jesteście idiotami !

Kiedy Ginny była w pokoju, oparła kule o łóżko i usiadła. Myślała o tym wszystkim co wygarnęła Draconowi. Usiadła na parapecie. Od okna czuć było zimny powiew. "Nadchodzi zima. I święta". Za dwa tygodnie wyjeżdżała do domu na święta. Pani Weasley zawsze dawała im dużo prezentów. Słodycze i swetry domowej roboty. Dziewczyna uśmiechnęła się na wspomnienie różowego swetra z wełny z wielką literą "G" na przodzie i "W" na tyle. Z rozmyśleń wyrwał ją stuk butów o bruk. Wyjrzała przez okno. Malfoy szedł w czarnej marynarce, oglądając się za siebie. "On ucieka?" Może i Draco był debilem, ale nie zwiał by z lekcji. Nie miał najgorszych ocen. "Co do lekcji. Muszę się zbierać! Zaraz mam eliksiry a Snape nie lubi spóźnialskich". Chwyciła za książki, zeszyt, atrament i pióro i zdążyła złapać Hermionę.
- Hej Hermi. Co masz teraz za lekcję?
- Cześć Ginny. Eliksiry, muszę się spieszyć.
- Ja tez mam teraz eliksiry ! - Hermiona przystanęła.
- O no tak ! Snape wam nie mówił. Dumbledore kazał zrobić jakiś program czy coś i połączył starszy rok i młodszy rok. Slytherin i Gryffindor, Ravenclaw i Huffelpuff.
- Ciekawe dlaczego.. no nic, to idziemy razem. - Ginny cieszyła się, że może iść razem z przyjaciółką na zajęcia, dziewczyny zawsze szły oddzielnie bo Hermiona jest starsza.
Kiedy doszły do sali, nie były ostatnie. Parę dziewczyn weszło jeszcze po nich. Ginny usiadła jednak z Parvatil z którą siedzi od początku roku szkolnego na eliksirach. Dziewczyna rozejrzała się po klasie. Malfoy'a nie było. "Czemu go szukam? On mnie przecież nic nie obchodzi. To dupek" Jego "goryle" Crabbe i Goyle siedzieli przy stoliku. Wszystkie głosy ucichły gdy do sali wszedł profesor Snape.
- Witam państwa. Dumbledore kazał zrobić mi tak niepasujące do siebie połączenie co dla mnie jest beznadziejnym pomysłem, bo jak czwartoklasiści mogą być porównywani do piątoklasistów. Ale profesor Dumbledore to dyrektor tej szkoły to dyrektor więc muszę GO SŁUCHAĆ! - podnosił głos kiedy podchodził do Rona, bo ten przeglądał podręcznik wyraźnie się nudząc. - Tak ja ty masz mnie słuchać Weasley i patrz na mnie kiedy do Ciebie mówię. - Ron pokiwał głową. Kiedy Snape znów przeszedł na przód klasy drzwi się otworzyły i stanął w nich nie kto inny tylko Malfoy.
- Dzień dobry profesorze. Przepraszam za spóźnienie.
- Dzięki tobie ślizgoni tracą 10 punktów.
- Ale...
- Nie dyskutuj Draco. Siadaj.
Malfoy siadł wyraźnie z wściekłą miną. Ginny odprowadziła go wzrokiem do ławki. Kiedy popatrzył na nią, trzymała jego wzrok tak długo aż on spuścił swój. A profesor Snape kontynuował swój monolog dopóki nie zauważył że obydwoje patrzą się na siebie. Przerwał.
- No proszę. Panno Weasley co pani robi? Woli pani się gapić na pana Malfoya zamiast słuchać co mówię. Jak pani na pewno nie słyszała omawiałem klasie projekt który będą musieli robić W PARACH. Jedna osoba z piątej klasy i jedna z czwartej. Więc co? Jesteście w parze. I następnym razem proszę mnie słuchać. A teraz koniec lekcji. Na następnej mam mieć listę par tutaj na biurku.

Ginny szła korytarzem do salonu gryfonów. Nie mogła uwierzyć, że Snape kazał jej pracować z tym Snobem. Przecież Malfoy mógł iść w parze z Parkinsonówną która się do niego klei bez przerwy. W ogóle nie słyszała na jaki temat jest ten głupi projekt. Akuart obok niej przechodziła Hermiona.
- Hej Hermi ! Ej , na jaki temat jest ten projekt na eliksiry?
- Trzeba wybrać sobie jednego nauczyciela ze swojego domu i przeprowadzić z nim wywiad. Dowiedzieć się coś o jego dzieciństwie i przypasować do niego jakiś eliksir i go uwarzyć. A potem wiesz, trzeba wszystko napisać na kartce jakoś "ozdobić" i oddać eliksir Snape'owi. Sorki Ginny, ale muszę lecieć. Mam teraz transmutację. Pa !
- Pa - Ginny uśmiechnęła się do przyjaciółki. Po czym podeszła do obrazu Grubej Damy.
- Caput Draconis - podała hasło. Ale Gruba Dama odwróciła się w jej stronę i powiedziała.
- Hasło zostało zmienione. To które podałaś jest błędne.
- Co ?! - Prefekt musiał dowiedzieć się o włamywaczu i zmienił hasło. Tyle, że nikt z gryfonów teraz nie przechodził. Ginny usiadła na podłodze opierając się o murek i czekała na kogoś kto będzie chciał wejść do salonu.
________________
Przepraszam, że tak krótko :D
I nie umiałam sobie przypomnieć innego hasła niż Caput Draconis i nie wiem czy to się pisze przez "K" czy przez "C" .
Okej, pa <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz