poniedziałek, 30 lipca 2012

6.

Hejj .
Więc na początku chcę pozdrowić moją czytelniczkę Dianę Wdowik : )
Przepraszam za błędy i zapraszam do lektury 6 rozdziału : 3
______________________

Pod ścianą Ginny czekała jakieś pół godziny. Po tym czasie przyszedł Harry.
- O Harry ! Nareszcie. Znasz nowe hasło do salonu? Bo ja nie, a prefekt je zmienił.
- Tak ja znam. - uśmiechnął się do niej. Dziewczyna podniosła się z podłogi i kiedy chłopak wypowiedział hasło, drzwi otworzyły się i weszła za Harry'm do salonu gryfonów.
- Dziękuję Ci. Nie wiem ile bym tam czekała gdybyś nie przyszedł. - powiedziała i poszła do sypialni dziewczyn do swojego kufra który miała pod łóżkiem. Rzuciła tam książki od eliksirów i wyciągnęła notatnik i pióro. "Hm.. mój projekt musi być dobry. Żebym oczywiście dostała dobrą ocenę, ale jak znam Malfoy'a to wszystko mi zepsuje. Kogo poprosić o wywiad? To jasne ! Pani McGonagall ! To będzie akurat w sam raz. Opowie mi o swoim dzieciństwie, dopasuję eliksir a Malfoy będzie musiał go uwarzyć. To będzie jego udział w tym projekcie. Nie będziemy NIC robić razem." Ginny zapisywała swoje przemyślenia na kartce. Kiedy wszystko spisała, zostawiła notes na stoliczku i wyszła na obiad który był podawany w Wielkiej Sali. Usiadła przy stole obok Hermiony. Wzięła parę pasztecików dyniowych, ziemniaczków i sok z dyni. Po zjedzeniu tego wszystkiego wstała szybciej niż reszta gryfonów. Zauważyła, że Malfoy wstał w tym samym momencie i w tym samym tempie co ona wychodzi z Wielkiej Sali. Kiedy wyszła, przeszła kawałek przez korytarz i odwróciła się. Malfoya nie było za nią. Chciała ruszyć dalej, ale na kogoś wpadła. "Super" pomyślała. Oczywiście był to Draco.
- Czego chcesz znowu?
- Porozmawiać o NASZYM projekcie.
- Mam już plan jaki będzie projekt, jasne? Ty masz w nim udział w gotowaniu eliksiru. Podzielimy się na pół i nie będziemy musieli się w ogóle spotykać.
- A gdybym chciał?
- A chcesz?
Malfoy zastanawiał się przez moment. Ginny serce zamarło. " O cholera. Czy to znaczy, że on.... mnie LUBI?!"
- Jesteś dziwny Malfoy. Dlaczego w ogóle się zastanawiasz? Jak nie umiesz odpowiedzieć to zrobię to za Ciebie. Nie lubisz mnie, nie lubisz mojej rodziny. Uważasz, że jesteśmy biedni, rudzi, nie powinniśmy być czarodziejami.. - Ginny wyliczała na palcach, za to Draco był coraz bardziej wkurzony.
- Zamkniesz się wreszcie? Skąd wiesz co ja myślę? Tylko mówisz, że mam takie zdanie i w ogóle. A może ja mam inne? Niech wreszcie wszyscy przestaną mną rządzić ! - co o na może wiedzieć? Był wkurzony. Wyżywał się na niej za to, że rodzicie już postanowili kim będzie i komu będzie posłuszny. Nienawidził rozkazującego tonu ojca. Właściwie kiedy odzywał się do Draco to mówił tylko tym tonem. Ginny wypuściła głośno powietrze.
- Dobra. Mam plan projektu u mnie w sypialni. Spotkamy się jutro o 9:00 w piwnicy. Okej?
- Dobra. - po czym odszedł bez pożegnania. Ginny patrzyła za nim aż skręcił za róg i sama poszła do salonu gryfonów.

Była tam już Hermiona.
- Cześć Hermi !
- Hej, twój notatnik leżał na wierzchu i pozwoliłam sobie poczytać twój plan na projekt. Jest niezły. Ja jestem w parze z Seamus'em. Snape mnie z nim przydzielił bo jako jedyni nie mieliśmy pary.
- Pewnie myśli, że odwalisz za niego całą robotę. - Ginny się zaśmiała.
- No tak, na pewno. Nasze pierwsze spotkanie nie wypadło najlepiej. On w ogóle nie ma żadnych pomysłów ! Kiedy mówiłam, tylko przytakiwał. Nie wiem nawet czy mnie słuchał.
- Nie będzie źle. Ja mam w parze Malfoy'a ! Wyobrażasz to sobie? - przewróciła oczami.
- No właśnie. Widziałam, że rozmawialiście.
- O projekcie. On oczywiście musi mieć w tym udział.. na pewno wszystko będę musiała robić tak jak on chce.
- Po prostu mu się postawisz.. czy coś. - zerknęła na zegarek i westchnęła - Muszę iść, mam jeszcze wróżbiarstwo. Pa !
- Pa - powiedziała Ginny lekko się uśmiechając do przyjaciółki. Dziewczyna zaczęła się nudzić więc postanowiła trochę się pouczyć. Wzięła książke z eliksirów i zeszła przed kominek. Usiadła na kanapie i zagłębiła się w lekturze książki. Po jakichś 20 minutach z czytania wyrwał ją szmer przed obrazem. Odłożyła książkę na stolik i podeszła do wyjścia. Usłyszała krzyk jakiejś dziewczyny.
- Wpuszczaj mnie grubasko ! Muszę z kimś porozmawiać.
- Jak śmiesz tak się odzywać do damy ? - strażniczka wejścia była oburzona.
Kiedy Ginny wyszła zobaczyła Pansy Parkinson.
- O już nie trzeba. - powiedziała jadowitym tonem. - Mam kogo chciałam. - Chwyciła Ginny za ramię i zaciągnęła na pusty korytarz.
- Ty mała bidulo ! Widziałam cię jak rozmawiałaś z Draco. On jest mój rozumiesz ? Więc łapa precz od niego ! - Ginny zaśmiała jej się w twarz.
- Yyy.. nie zarywam do Malfoy'a. Jesteśmy w parze razem na eliksiry. Ty wzięłaś Milicentę pamiętasz?
- No i co z tego ! To tylko dlatego, że Draco musiał być z tobą ! On i tak pewnie tego nie chce. Jesteś tylko biedną, małą, śmierdzącą Weasley'ką ! - wykrzczyła jej prosto w twarz, pryskając śliną. Wtedy Ginny nie wytrzymała i uderzyła ją z całej siły w twarz. Szok na twarzy Pansy przerodził się w maskę wściekłości.
- Ty mała... już po tobie ! - Ginny zaczęła uciekać. Szybko dobiegła do obrazu Grubej Damy, ale tej nie było ! " O nie! Pewnie poszła wyżalić się innym paniom na obrazach. " . Dziewczyna odwróciła się i zobaczyła Pansy z wyrazem szaleństwa i mordu na twarzy. Kiedy Ginny zastanwiała się czy uciekać na dół czy się bronić , Parkinson dobiegła do niej i popchnęła ją. To wystarczyło aby ruda straciła równowagę i spadła ze schodów. Upadła na sam dół i leżała nieruchomo. Pansy widząc to, szybko uciekła do salonu ślizgonów bez najmniejszego poczucia winy.
Kiedy się ocknęła, była w skrzydle szpitalnym.

__________

Przepraszam ,że tak krótko ale nie mam za bardzo czasu pisać teraz :>
Mam nadzieję, że wam się podoba.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz