Witam ;) Dzisiaj przedstawiam wam już dziesiąty rozdział opowiadania! Wow. Jestem z siebie dumna. Kiedy widzę statystyki, aż uśmiech mi się pojawia na ustach :D Ciesze się , że opowiadanie wam się podoba i mam nadzieję , że na każdy następny rozdział czekacie z zapartym tchem. Okej , nie przedłużając. Czytajcie:
O ! i przepraszam za wszystkie błędy gramatyczne i .. no i wszystkie :>
_____________
Po 2 dniach nadszedł czas ferii świątecznych. Spadł śnieg, wszystko było nim pokryte. Uczniowie poubierani w grube płaszcze, szaliki , czapki i rękawiczki wychodzili na plac pozlepiać bałwana (to w przypadku pierwszoroczniaków) i by urządzić bitwy na śnieżki.
Draco Malfoy szedł korytarzem ubrany w swój czarny płaszcz i szal w barwach swojego domu. Wyglądnął przez okno , zobaczyć czy jego rodzice już przyjechali. Wszyscy wracali pociągiem do Londynu skąd mieli ich odebrać rodzice , jedynie Malfoy wyjeżdżał z nimi od razu z Hogwartu. Paru uczniów skomentowało to śmiechem i krzykiem , że mamusia po niego przyjeżdża , bo się martwi o swojego synusia. Zamknęli się po jednym porażającym spojrzeniu chłopaka i szybko odeszli. Nikt nie mógł wiedzieć , że od razu z Hogwartu ślizgon z rodzicami wybierał się na spotkanie śmierciożerców. Na samą myśl o Voldemorcie zapiekło go miejsce poniżej łokcia. Nikt nie mógł się dowiedzieć , że widnieje tam Mroczny Znak. Draco miał do załatwienia jeszcze jedną rzecz po której będzie mógł wyjechać. Musi pożegnać się z Ginny.
Ginny Weasley obudziła się wczesnym rankiem przez krzyki pierwszoroczniaków bawiących się na dworze. Udała się do łazienki , wzięła szybki prysznic , związała włosy w kucyk i ubrała dżinsy i zwykły t-shirt. W salonie natknęła się na Hermionę.
- Hej Ginny.
- Hej Hermiona - uśmiechnęła się do przyjaciółki.
- Jak tam twoje kontakty z Ron'em ?
Ginny westchnęła.
- Wiesz , że z nim nie rozmawiam. Jednak musiałam mu coś przekazać , więc poprosiłam Harry'ego żeby mu przekazał , że na czas ferii nie będę pokazywała , że jestem na niego zła , bo nie chcę żeby rodzice dowiedzieli się o co nam poszło. Oczywiście on od razu zaczął by zmyślać , że ja i Malfoy. Wkurza mnie to już. Nic pomiędzy nami nie ma..
Hermiona uniosła brwi do góry.
- Naprawdę ? Czy tylko tak mówisz , żeby przekonać samą siebie ?
Gryfonka wstała i wyszła z salonu. Pewnie do biblioteki. Ginny zastanowiła się nad słowami przyjaciółki. To by znaczyło , że Hermiona wie. No tak , pewnie odezwał się w niej przyjacielski radar sprawdzający. Roześmiała się cicho. Wstała , wzięła swój ciemno fioletowy płaszcz i wyszła na korytarz w celu udania się na dziedziniec. Kiedy wyszła zauważyła Draco siedzącego na podłodze pod portretem. Na jej widok wstał.
- No cześć. Właśnie zastanawiałem się czy w końcu wyjdziesz, i ile będę jeszcze na Ciebie czekał. - uśmiechnął się szeroko.
- Przepraszam. Gdybym wiedziała , zebrałabym się predzej. - uśmiechnęła się z poczuciem winy. - Dlaczego czekałeś ?
- Przyszedłem się pożegnać. Wyjeżdżam prędzej , nie jadę pociągiem. Rodzice powinni zaraz po mnie być. - zerknął na zegarek.
- Oh.. okej. To jesteśmy umówieni za tydzień tak ?
- Tak. Bądź w miodowym królestwie w Hogsmeade, przyjdę tam i zabiorę Cię do siebie.
- Okej. To.. do zobaczenia. - przygryzła wargę i chciała odejść , ale Draco przytulił ją. Na początku Ginny zesztywniała , ale po chwili też go objęła.
- Narazie - wyszeptał , po czym odszedł szybkim krokiem.
Ginny razem ze wszystkimi gryfonami wychodziła z zamku. Wszyscy szli w kierunku peronu i pociągu który za pół godziny odjeżdżał do Londynu. Z daleka dało się dostrzec kłęby dymu z pociągu.
Kiedy byli w pociągu Ginny usiadła w przedziale razem z Hermioną , Harry'm i NIESTETY z Ron'em. Szybko usiadła na przeciwko Harry'ego i obok Hermiony. Unikając spojrzenia Ron'a zaczęła rozmawiać z Hermioną.
- Hej, Hermi. Przyjedziesz do mnie na ferie ?
- Pewnie, ale dopiero pod koniec. Rodzice planują huczną wigilię. - wyszczerzyła się.
- Okej, mamy 2 tygodnie ferii. To.. na ten drugi tydzień przyjedziesz? Rodzice mogli by po Ciebie przyjechać.
- Nie ma sprawy. Napiszę jeszcze list, okej ?
- Spoko.
Po jakichś pół godziny jazdy , dało się słyszeć na korytarzu głos starszej pani z wózkiem.
- Kawa , herbata , napoje !
Kiedy kobieta doszła do ich przedziału Ginny zamówiła dwa dyniowe ciastka (jedno dała Hermionie) i fasolki wszystkich smaków. Po zjedzeniu smakołyków , okazało się , że za 10 minut będą już na stacji w Londynie. Dziewczyna patrzyła przez okno. Przed oczami śmigały jej lasy i łąki. Po chwili pociąg ostro zahamował. Wszyscy uczniowie zaczęli wstawać z miejsc i wylewać się tłumem z pociągu. Pierwszoroczniacy gorączkowo rozglądli się w poszukiwaniu rodziców, po czym wpadali im w ramiona. Dziewczyna rozejrzała się po peronie i zobaczyła swoją mamę z zatroskaną minę unoszącą głowę w poszukiwaniu swoich dzieci, kiedy zobaczyła Ginny zaczęła przepychać się w tłumie uczniów w jej stronę.
- Ginny ! Kochanie , tu jesteś ! - mama przytuliła ją. - Gdzie jest reszta ? - spytała, po czym zauważyła Rona, Freda i Georga i zaczęła wołać.
- Ron ! Fred ! George ! Tu jestem ! Chodźcie !
Wszyscy Weasley'owie zaczęli wychodzić z tłumu uczniów. Ginny szybko pożegnała się z Hermioną i Harry'm i poszła za mamą.
Po południu wszyscy byli już w domu. Ginny wzięła swój kufer i poszła do pokoju się rozpakować. Jak tylko weszła rzuciła się na łóżko. Przez chwilę leżała, po czym wstała i poszła wsiąść szybki prysznic po podróży.
Ubrana już w "luźne" ubrania , dziewczyna zeszła na kolację. Jak zwykle zajęła swoje miejsce pomiędzy braćmi bliźniakami.
- To co tam siotra ? Ron opowiadał nam , że kręcisz z Malfoy'em. Hm? Co nam o tym powiesz ? - zapytał Fred.
- Nie mam wam nic do powiedzenia. To jest nieprawda. Ronald jak zwykle kłamie. - spiorunowała brata wzrokiem.
- No nie wiem.. Ron mówił też , że masz z nim jakiś projekt i podobno między wami iskrzy. - wymownie poruszył brwiami, tym razem George.
- MOŻECIE SIĘ JUŻ ZAMKNĄĆ?! Powiedziałem wam to w tajemnicy , okej ? Myślałem , że wy też będziecie się martwili ale wy traktujecie to jako żart. - Ron zrobił się cały czerwony na twarzy.
- Co się tak burzysz braciszku ? Spokojnie , wyluzuj. - Fred zachichotał. - Może najpierw sprawdźmy wersję rudej, co ? Co o tym sądzisz , hm ? - zapytał Ginny jeden z bliźniaków z uśmiechem na ustach.
- Powiem wam co sądzę. Sądzę to , że Ron jest totalnym kretynem jasne? Plotkuje o mnie za plecami i na dodatek chce mnie zranić jak najbardziej może współpracując z moim największym wrogiem Pancy Parkinson , która zrzuciła mnie ze schodów ! Więc jest NAJWIĘKSZYM DEBILEM JAKIEGO ZNAM ! - gwałtownie odsunęła krzesło i pobiegła na górę zatrzaskując drzwi z głośnym hukiem. Po paru sekundach z pokoju wyjrzała Pani Weasley.
- Co to za krzyki ? - spytała , schodząc po schodach do jadalni. - Nie zdążyłam nawet przygotować jedzenia , a ktoś już wychodzi. Co się dzieje ?
Żaden z braci nie odpowiadał. Bliźniacy ledwo tłumili śmiech , za to Ron z powagą na twarzy wpatrywał się w obrus.
- No. Widzę , że wasza mama nie może już wiedzieć o niczym co dzieje się w tym domu, tak ? Jestem tu tylko do gotowania. Ron ? Dlaczego jesteś taki czerwony , dobrze się czujesz? - po tym pytaniu dało się słyszeć tłumiony śmiech Fred'a i Georga.
- Fred ! George ! Marsz do swoich pokoi ! Macie zejść dopiero , jak zawołam , że jedzenie gotowe. Jasne ?!
- Tak mamo. - odpowiedzieli chórem i poszli na górę do pokoi wymieniając porozumiewawcze spojrzenia i popatrzyli na Rona. Z głośnych śmiechem wbiegli po schodach. Oboje zapukali do pokoju Ginny żeby z nią porozmawiać. Otworzyli drzwi. Siostra siedziała tyłem do wejścia i czytała jakąś książkę.
- Czego chcecie ?
- Tylko pogadać. Widziałaś jak Ronuś wpadł ? Mama zauważyła , że jest "czerwony" i myśli , że jest chory. Ta.. chory na bulwersofobie. - powiedział z wyszczerzem George.
- Okej, trochę mnie pocieszyliście. Wiem, że mama nie da mu spokoju dopóki z jego twarzy nie zejdzie cała czerwień , a znając go tylko bardziej go to wkurza więc zrobi się jeszcze bardziej czerwony. A teraz, moglibyście mnie zostawić ?
- A co ? Chcesz pisać listy miłosne do Draco ? - oboje uśmiechnęli się wymownie.
- Wypad ! - Ginny rzuciła poduszką w Fred'a i Georga wychodzących z pokoju. Wzięła papier i pióro , po czym zaczęła pisać list do Hermiony.
Droga Hermiono.
Nie minął nawet jeden dzień w domu , a Ron już popsuł mi humor.. Pewnie wiesz o całym incydencie. Podejrzewam , że mój brat wszystko ci opowiedział. Zawsze kiedy nie daje sobie rady idzie do Ciebie. Okazało się, że opowiedział wszystko bliźniakom. Boje się, że wygadają mamie. Wiesz , że ona zabroni mi wszędzie wychodzić, bo będzie się bała , że się spotkam z Malfoy'em bo on jest "zagrożeniem". Nie przeżyję jeśli mama i tata będą na mnie patrzyli jak na zdrajczynię Weasley'ów. Przecież Malfoy'owie od zawsze nami gardzili..
A teraz, ja.. muszę Ci coś wyznać tylko musisz przysiąc na wszystko , że nie wygadasz się nikomu! Nawet Harry'emu i Ron'owi. Mi on naprawdę się podoba. Draco. On.. on się zmienił. Nie jest już taki jak kiedyś. On.. stał się taki, taki inny. Miły dla mnie i wydaje mi się, że ja też mu się podobam. Ale.. nie wiem co mam z tym zrobić. Bronie się przed tym jak tylko mogę , bo nie chcę się przyznać Ron'owi. Wyobrażasz sobie co on by o mnie myślał ? Aż się wzdrygam na samą myśl. Daj mi jakąś radę Hermi ! Co ty o tym myślisz? Tylko proszę , bądź szczera. Pozdrawiam.
Ginny.
Dziewczyna zwinęła papier , po czym przywiązała go sówce do nóżki i wyszeptała.
- Leć do Hermiony, wiesz gdzie to. - po czym wypuściła zwierzę na zewnątrz. Patrzyła jak odlatuje i znika jej z oczu...
Fajny rozdział ! Wkurza mnie trochę Ron ;/. Pozdrawiam i czekam na więcej :)
OdpowiedzUsuńciekawy rozdział, chociaż ciężko się czyta ze względu na zbyt dużo spacji. ale mniejsza o to :) uwielbiam Twoje opowiadanie i jest jedne z tych, które szczerze polecam.
OdpowiedzUsuńczekam na następny! ;*